Monitoring to nie wychowywanie
W lipcu Straż Miejska opublikowała informację: „21 lipca w godzinach wieczornych podczas patrolu pieszego, strażnicy ?♂️?♂️ kontrolując Aleje Piastowskie stwierdzili, że pierwsza od strony ul. Zamkowej jedna z nowych „ławek” do siedzenia w kształcie koła – jest uszkodzona. W podłożu brakuje drewnianej listwy. Dodatkowo, jeden z elementów blaszanej obudowy został zerwany. Strażnicy wykonali dokumentację zdjęciową ?, a także zdeponowali dyżurnemu Komendy Straży Miejskiej jeden z uszkodzonych elementów. Sprawa została przekazana do Miejskiego Zarządu Dróg.” https://www.facebook.com/1205244619635225/photos/a.1205381729621514/1219927428166944/?type=3&theater
Uszkodzenie błyskawicznie zostało nazwane przez niektórych mieszkańców wandalizmem i z taką też kwalifikacją zaczęło krążyć po Internecie. Pamiętam, że tuż przed uruchomieniem (jeszcze nie oficjalnym otwarciem) Open Air Museum doszło również do aktu zniszczenia – niektóre z kół czasu zostały potraktowane permanentnym markerem. Założenia Museum zobaczyłam po raz pierwszy podczas prezentacji projektów wdrażanych bądź już wykonywanych na początku kadencji Rady Miejskiej. Przy tej okazji zadałam pytanie o to jak miejsce będzie chronione skoro od kilku lat Zamkowa 1, będąca początkiem tego deptaka jest przestrzenią dewastacji i można przewidzieć, że praktyka niszczenia przeniesie się na nową przestrzeń. Odpowiedź: zainstalujemy monitoring.
Monitoring wizyjny często w naszym wyobrażeniu jest najlepszą i jedyną skuteczną ochroną mienia. I z tym właśnie się nie zgadzam. Utrwalony obraz czasami rzeczywiście pomaga zidentyfikować osobę dopuszczającą się niewłaściwych czynów, ale sam w sobie jest mało skuteczny w dłuższej perspektywie osiągania satysfakcjonującego poziomu bezpieczeństwa. Dlatego powinien być nie jedynym, ale jednym z elementów polityki dbania o przestrzeń publiczną czy mienie publiczne tak żeby każdy obywatel/obywatelka miasta wiedział czym jest to czego naruszać nie można i kiedy dochodzi do jego naruszenia. Jeżeli nie było do tej pory publicznego lamentu o odchody ludzkie przed budynkiem Zamkowej 1, czy wybite w tym budynku szyby, jeżeli jednego z posłów baner wisi miesiąc czy dłużej po wyborach mimo obowiązku posprzątania, jeżeli wycina się drzewa w imię prawa mimo kurczącego się powietrza, cieki wodne oglądane przez turystów bywają zawalone śmieciami, jeżeli tłuste plamy po food trackach tylko niektórych zatrzymują, i wreszcie, jeżeli jedną przestrzeń widzimy jako godniejszą opieki, troski, uwagi tylko dlatego, że jest „świeża” to sory, ale dajmy sobie z tym gadaniem spokój, bo nic nie wnosi. Akt niszczenia rozpoczyna się zanim ręka czy noga ruszy w tan, zanim urwie czy kopnie. Najpierw w głowie niszczącego zapada decyzja o zniszczeniu, i jeśli nie ma w tej głowie hamulców, czyli poczucia, że to jest także moje (ta ławka, ta trawa, to drzewo, ten plac, ta ściana), co jest efektem edukacji to chociażby nie wiem ile kamer poustawiać, jeśli w jednym miejscu jej nie będzie to tam dziad kopnie czy wyrwie.
Jeśli więc całość kontroli przestrzeni publicznej zrzucimy na monitoring to musimy się liczyć ze zjawiskiem tzw. przemieszczania się przestępczości. Dziad, który kopie, bije, szarpie, czyli sprawca nie zrezygnuje, tylko przeniesie się w inne – nieobserwowane miejsce.
Dlatego, jako radna oczywiście mogę głosować za kolejnym monitoringiem, ale pod jednym warunkiem, jeśli ten będzie skorelowany z mądrymi działaniami edukacyjnymi zmierzającymi do poprawienia świadomości dobra wspólnego, bezpieczeństwa, przestrzeni publicznej i wspólnej za nią odpowiedzialności.
autor zdjęcia: SM
Polecam raport nt.monitoringu:
https://panoptykon.org/files/monitoring-wizyjny-w-zyciu-spolecznym_raport-z-badan.pdf
https://brpd.gov.pl/aktualnosci-wystapienia-generalne/monitoring-w-placowkach-nie-zastapi-wychowania